Pomarańczowa i żywa, jak wschodzące słońce.
W smaku cierpka i słodka zarazem.
Dekoruje i koloruje wszystkie stargany na targu.
Kryje w sobie niezwykłą moc, pewną tajemnicę i postrach. Nawet z wydrążonym uśmiechem, straszy biegające dzieci wokół. Dziwna i piękna, śmieszna i przerażająca, słodka i wytrawna. Taka jak nasza jesień.
A pomarańczowy krem z dyni i pomarańczy, idealnie komponuje się z kawałkiem imbiru i parmezanu.. Koniecznie posypany pistacjami. Najlepiej jedzony na drugi dzień. Sami spróbujcie!
Dynię obieramy, wydrążamy i kroimy w kostkę lub większe plastry. Smarujemy ją oliwą i pieczemy w piekarniku ok.40min, w 180C, aż będzie miękka. Jeśli się przypala, przykrywamy ją folią.
W tym czasie,szatkujemy cebulę i szklimy ją w garnku z grubym dnem na dużej łyżce masła. Kroimy pora w paski i wkładamy go do cebuli (w tym czasie możemy dodać trochę masła, jeśli za bardzo się przypali). Smażymy, aż warzywa będą lekko złociste. Obieramy ziemniaki, myjemy i kroimy w większą kostkę.Do cebuli dolewamy bulion, dodajemy ziemniaki, a na końcu dynie. Na tarce o małych oczkach ścieramy imbir i dorzucamy go do zupy.Możemy także dodać ząbek czosnku. Z pomarańczy wyciskamy sok i dolewamy go do pozostałych składników. Skórkę z połowy owocu ścieramy na tarce i dorzucamy do garnka. Garnek z zawartością przykrywamy i pozostawiamy na ok.2 godziny, aby smaki się połączyły.
Po tym czasie całość miksujemy i doprawiamy do smaku solą i pieprzem(najlepsze cayenne). Możemy dodać także curry, które doda nieco orientalnego smaku, jak i nada intensywniejszego koloru. Studzimy zupę i wkładamy ją do lodówki (najlepiej na całą noc-dopiero na drugi dzień czuje się wyrazistość każdego składnika). Przed podaniem próbujemy- w razie czego doprawiamy jeszcze, dodajemy śmietanę, obrane pistacje oraz kawałki startego parmezanu..
Idealnie pasuje z ciepłymi bagietkami prosto z piekarnika z masłem czosnkowym (pół kostki miękkiego masła łączymy z 3-5 ząbkami czosnku, doprawiamy solą, pieprzem i ulubionymi ziołami, np.natką pietruszki).