Jestem daleka do wpadania w wir weganizmu albo wegetarianizmu. Lubię dobrze zgrillowanego kurczaka z oregano i nie pogardzę jajkiem na miękko na śniadanie, czy kubiem gorącej kawy z mlekiem po przebudzeniu. Nie lubię skrajności, ale bardzo szanuję ludzi, którzy potrafią wyznawać przez całe życie ideologię, która doprowadziła ich do nie jedzenia przeróżnych rzeczy. Podziwiam ich oryginalne pomysły w kuchni i niebanalne przepisy. Kocham ich podejście do zdrowego odżywiania i pomimo, że całkowicie rozumiem i popieram ich zdanie, to ciężko mi przestać jeść coś co mi sprawia przyjemność. Walczę jednak ze sobą i chcę ograniczyć produkty, które szkodzą naszemu organizmowi, albo które powstały z bestialskiego traktowania innej istoty, może nie ludzkiej, ale bądź co bądź chodzącej po tym świecie. Tak więc, szukam przepisów, które pozwolą mi żyć w zgodzie z własną sobą i sumieniem. Nigdy jednak (ok,nigdy nie mów nigdy) nie przejdę ostentacyjnie i rygorystycznie na wyższy level odżywiania (uważam, że wszelka dieta, czy ideologia to jest wyższy level, bo trzeba się ograniczać, szukać nowych pomysłów i produktów). Nie mam chyba na tyle odwagi i otwartego umysłu, ale postaram zrobić wszystko, żeby stopniowo nauczyć się ograniczać szkodliwe produkty i zastępować je zdrowszymi zamiennikami, które dodatkowo nie powstały z odbierania życia jakiejś duszy. To by było na tyle moich wypocin. A teraz przejdźmy do rzeczy…czyli do bezglutenowych placuszków ryżowych z mlekiem roślinnym idealnych dla dzieciaków i nie tylko !!!
W jendej misce łączymy składniki suche. Dodajemy stopniowo mokre i mieszamy. Na patelni (najlepiej teflonowej) rozpuszczamy olej kokosowy i smażymy z obu stron.