Podobno jestem pechowcem…stop. Podobno nie można tak mówić, bo się sprowadza na siebie złą energię. Tak więc jestem przeogromną szczęściarą, że z tym moim pechem wciąż chodzę po ziemi i mam najwspanialszego Bunia pod słońcem. Mam dwie ręce, dwie nogi, całkiem niezłe wyniki krwi i ciśnienie podobno książkowe. W sumie, więc mam naprawdę dużo szczęścia ! Mój „fart” polega na niezwykłym pechu do rzeczy, szczególnie tych martwych. Lepiej unikaj przy mnie białego obrusu, o kryształowym kieliszku nie wspomnę i może na wszelki wypadek powyłączaj elektronikę. Naszykuj za to odplamiacz w płynie.

13
W dzień moich urodzin (na moje szczęście to 13, ale nie piątek) nagle zgasł mi mój laptop. Na nic się zdało błaganie. Krzyczałam, tańczyłam ze złości i nawet płakałam…nic. Dopiero, kilka dni po, tuż przed drzwiami wejściowymi do serwisu, stwierdziłam że dobrze by było przetrzeć go z kurzu. Tak, aby przetrzeć jakiekolwiek poczucie winy przed panem serwisantem. O dziwo, komputer sam się włączył. Okazało się, że pozostał on niewzruszony na modlitwy, ale ściereczka od kurzu zdołała go przekonać do reaktywacji. Jak to niewiele potrzeba do szczęścia, okazało się właśnie tego dnia. Tysiące złotówek, które pogrzebałam już z myślą o naprawie, nagle powróciły na moje konto. Nagle świat nabrał jaskrawych kolorów, a pech został ostatecznie zażegnany. Z ogromnym entuzjazmem. Tak ogromnym, że przy kasie w sklepie zostawiłam portfel i nieświadoma głupoty, zabrałam Bunia na „dziękczynny” obiad, który o mało co nie skończył się na zmywaku…bo o ile bardzo chętnie go zjedliśmy, tak mieliśmy problem z zaplatą. Portfel znalazł się pod ladą w jednym z kolorowych sklepów.

Podwójne szczęście ! Allleluja. Dostałam jakby drugie życie.Mam zdrowy komputer, portfel i te wszystkie złotówki na koncie. I dodatkowo (jeszcze nie zablokowane) karty bankowe,  dowód i srylion „niezbędnych” rachunków. Pomyślałam…jestem szczęściarą.
To co naprawdę się liczy…
Moje szczęście trwało zaledwie trzy dni. Trzy szczęśliwe dni spokoju, w które znowu nie doceniałam tego co było pod ręką. Przez przypadek, Signor przekładając moją torbę, zrzucił moj dysk zewnętrzny. Nic wielkiego, dzieje się to każdemu z nas, pewnie codziennie.Nie obwiniam, ale na moje „nieszczęście” dysk umarł. Dysk ze wspomnieniami, które już ledwo co żyją w mojej głowie. Ze zdjęciami miejsc i chwil, które zaraz będą przypominały czarną dziurę w mojej głowie. Mówisz, że można naprawić. Można, za dokładnie dwa razy tyle ile „prawie” utracone złotówki. Mówisz, że to nie choroba. No właśnie też to sobie mówię, a mimo wszystko słone łzy spiesznie przelatują przez mój policzek. Nie wiem już naprawdę czy ja mam takiego pecha, czy jednak tak ogromne szczęście. Wiem jedno. Nie doceniamy rzeczy, które mamy. Nie zauważamy małych szczęść. Wciąż snujemy plany na przyszłość, dążymy, gnamy, uciekamy…ale kiedy coś stracimy, nagle okazuje się, że ta niewielka rzecz, której nie dostrzegaliśmy, była dla nas właśnie tym szczęściem. Tą chwilą. A przecież w życiu ważne są tylko chwile.

na pecha LODY
Może ktoś z Was dobrnie do końca tekstu i poczyta sobie o lodach, które zrobiliśmy właśnie z Buniem. Są baaardzo zdrowe, orzeźwiające, dietetyczne, nie potrzeba do nich żadnej maszynki, śmietanki, żółtek i tp. Wystarczą świeże owoce, jogurt grecki, dobry miód. Żadna wielka filozofia !

Teraz tylko podśpiewuje Osiecką „Bóg jej wybaczył czyny sercowe i podał jej lody malinowe

deser

Zdrowe lody malinowe na patyku (6szt)

Składniki

  • 400g jogurtu greckiego
  • 1 banan (opcjonalnie)
  • 1-2 łyżki miodu/syropu z agawy lub klonowego
  • ok. 1 szklanka malin
  • 2 łyżki ksylitolu

Jogurt miksujemy z bananem i miodem. 1/4 malin dodajemy do masy jogurtowej i delikatnie mieszamy (już nie miksujemy). Sprawdzamy, czy masa jest słodka. Pozostałą część malin odkładamy i miksujemy lub rozgniatamy widelcem. Dodajemy do nich ksylitol. Do foremek nakładamy po dwie łyżki malin z ksylitolem i dopełniamy masą jogurtową. Wkładamy patyczki i wstawiamy do zamrażalnika na min.3,5h. Aby wyjąćloda z foremki należy wcześniej chwilę ogrzać go w dłoni 🙂

Udostępnij przepis!

1 Response

Leave a Reply