Przyznaję bez bicia. Bloga porzuciłam trochę na rzecz mojego Instagrama i Facebooka. Tak, tak…to ja, ta co zawsze zapierała się nogami i rękami przed „tym sztucznym, obłudnym światem”. Nadal nie rozumiem tego, że zamiast chodzić ze znajomymi na drinka przez 30minut tracimy czas na nagrywanie bumerangów i ekscytowanie się stukaniem dwóch kieliszków- wierząc, że naprawdę kogoś interesuję co robimy w tej sekundzie. Nie udaję też, że mam zawsze obłędny makijaż, a moje dziecko zawsze chodzi w pięknie wyprasowanej śnieżnej koszuli… tak naprawdę w tym temacie mam sobie dużo rzeczy do zarzucenia. Opanowałam za to sposób wieszania prania, tak aby zminimalizować konieczność prasowania czegokolwiek. Ogólnie jest dobrze. W domu wszechobecny chaos,a odkurzacz zawitał na dobre w centralnym kącie salonu, ale uśmiech nam nie schodzi z twarzy. Tańczymy, lepimy pierniczki, uczymy się jednej zwrotki kolędy już TYDZIEŃ (i nadal znamy z niej tylko 4 słowa 😮 ),chodzimy na koncerty, słuchamy jazzu (to się nigdy nie zmieni) i chwytamy dni, które w ostanim czasie dosłownie mi przelatują przez palce (MAMOO rozumiem już Twoje słowa „jezu kiedy to zleciało. Dopiero byłam młoda”). Stos książek „do przeczytania” wciąż rośnie, a oni wciąż piszą nowe.
Dlaczego dziś o tym piszę? Bo właśnie, przypadkowo natrafiłam na przepis na moje cakepopsy, które umieściłam 18 grudnia 2015croku (czyli dokładnie 3 lata temu). Pisałam wtedy:
„Ozdabiam, piekę, dekoruję.
Buniek wiernie w kuchni pod blatem kuchennym zbiera okruchy. W te Święta wierzę na nowo w Świętego Mikołaja i jego kolorowe sanie. Wszystko ma inny kolor i smak.Tą Świąteczną radością dzielę się na nowo, jakbym znowu była dzieckiem !
I dekorowanie cake popsów to całkowicie nowa zabawa…:)”
I myślę sobie, że ta Świąteczna radość nigdy się nie kończy dopóki mamy takich elfów obok siebie <3
Jestem wciąż tak samo szczęśliwa jak wtedy kiedy pisałam ten tekst, choć w moim życiu ciągłe perturbacje i zawirowania. To ta szczera radość i miłość liczy się najbardziej !
Piernik lub inne ciasto kruszymy (w malakserze lub w woreczku) i łączymy z resztą składników (wcześniej łączymy mascarpone z kremem). Wyrabiamy kulę, dzielimy na równe części i formujemy małe kuleczki wielkości orzecha włoskiego (można za pomocą łyżki do lodów). Układamy je na blaszce i wkładamy na min.15min do zamrażarki lub na min.30min do lodówki. W tym czasie czekoladę rozpuszczamy w kąpieli wodnej z dodatkiem łyżki oleju (czekolada wtedy lepiej ścieka z cake popsów). Końcówki patyczków zanurzamy w rozpuszczonej czekoladzie i od razu wtykamy w środki kulek (mniej więcej do połowy cake popsów). Tak przygotowane kulki układamy na blaszce do góry nogami i wkładamy do lodówki na minimum 30min.
Kuleczki obtaczamy w rozpuszczonej czekoladzie (czekamy aż skapnie jej nadmiar) i natychmiast dekorujemy. Udekorowane ustawiamy na styropianie lub kartoniku z dziurkami i wkładamy do lodówki na min.2 godziny.